niedziela, 13 października 2013
nie mam zamiaru więcej myśleć nad tym co robię z własnym życiem. to do niczego nie prowadzi, tak uważam. weekend w domu uświadomił mi coś bardzo ważnego, że nieważne jakim jestem człowiekiem i nieważne co im zrobiłam, nieważne, że poświęciłam naszą przyjaźń dla jakiejś chorej miłości...one zawsze tu będą. będą tu bo przyjdą z fajkami, winem i będą. najlepsze uczucie jakie może być, to chyba właśnie te. kiedy wiem, ze wracając tutaj, mam do kogo wracać. mam z kim wyjść, pogadać i opowiedzieć relacje z całego tygodnia, chociaż to wcale niepotrzebne, bo z wszystkim są na bieżąco. na początku było mi przykro, że odkąd wyjechałam, wszystko zostało gdzieś za nami, że wracam tu i nikogo nie znam, tysiąc nowych twarzy, i ludzi z którymi dziś mijam się bez słowa..z czasem przestało mi to przeszkadzać. przecież nie jestem tu dla nich, nikt nie musi mnie pamiętać. cieszę sie ogromnie z tego w jakiej sytuacji się znajduję, bo nie mogłabym być w lepszej. nie mogłabym teraz znowu nie mieć z wami kontaktu. cieszę się, że wszystko jest po staremu. że potraficie mi pomóc, pocieszyć, jak i dobić czy najechać na mnie. niczego więcej nie potrzebuję, mam przy sobie was, a do całej reszty chyba warto podchodzić z dystansem. nie chcę przeżywać 3 godziny jednego i myśleć co to miało znaczyć. niestety, nie którzy po prostu lubią zachowywać sie jeszcze jak dzieci i nie brać odpowiedzialności za swoje słowa. mnie to już nie dotyczy, fajnie goni się króliczka, ale teraz mam dosyć. wracam na szczecin.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz