poniedziałek, 7 października 2013
znowu jem kolację przy pustym stole, w pustym mieszkaniu z tą przerażającą ciszą. przyzwyczaiłam się już do tego, że nigdy nie będzie tak jakbyśmy tego chcieli. i chociaż chcemy inaczej, to przy zdrowym rozsądku musimy wybrać to mniejsze zło. samotność fizyczna w gruncie rzeczy nie musi być wcale taka zła, w pewnym momencie potrafimy budzić się z nią, i zasypiać. towarzyszy nam przez cały dzień. najgorsze jest to zimno w sercu, którego nic nie ogrzeje. a przecież najcenniejsze co możemy dostać to czas, bo to coś czego nigdy nie odzyskamy. miałam się już nie truć, ale na coś najwyraźniej trzeba umrzeć. dobranoc..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz