niedziela, 24 listopada 2013
niedziela, dzień oznaczający, że czas się spakować, posprzątać pokój, wziąć torbę, zamknąć drzwi i iść na pociąg. tam spotykam multum ludzi, którzy płaczą, żegnają się, albo po prostu przychodzą sami, bo nie mają kogoś, kto za nimi zatęskni podczas ich nieobecności. w zależności jak jesteśmy nastawieni do dnia, tak go widzimy. dla mnie niedziela musi być najspokojniejszym dniem w tygodniu, gdzie wiem, że wstanę późno, i do siedemnastej będę piła kawy, herbaty, paliła fajki, słuchała planeta a jedyna obecność, to obecność mojego kota obok. nie warto rozwodzić się na pewnymi rzeczami. czasami przykro mi, że za nikim nie tęsknię. tęsknię za chwilami, momentami, dniami, latami, ale nie za ludźmi. mam wrażenie, że zaczynam być typem samotnika, niedługo zamiast wyjść, ja będę wolała siedzieć sama w domu i mieć święty spokój. za dużo myślę..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz