sobota, 2 listopada 2013

cała sobota z P. szpital, dom, szlugi, żarcie, łóżko i filmy. tak wyglądał nasz dzisiejszy dzień. oglądanie bajki, a później komedii romantycznej, po której czułyśmy się jeszcze gorzej. przyszła S. tylko po to żeby jeszcze bardziej obciąć mi włosy, i wieczór w parku. sama nie wiem czy to dobry weekend. w sumie..powinnam się cieszyć, bo następnym razem w takim składzie spotkamy się dopiero w następne święta. i dziwnie bo mam do Ciebie jedną klatkę, i nie będę mogła nawet przyjść pogadać, bo przecież Cię tu nie będzie. ważne, że w tygodniu choćby przelotem, czy na palarni ale zawsze się widzimy. jutro Szczecin, do którego tak bardzo nie mam ochoty jechać. w poniedziałek okulista a później znowu przywitam szpital na Arkońskiej. wykończy mnie to wszystko. niedługo święta, później moje urodziny a dwa dni po sylwester. zastanawiam się ciągle co z tego będzie. mam wrażenie, że nie powiem w tym roku "znowu zima, tak długo na Ciebie czekałam" polubiłam mróz, śnieg, ciemne dni, i wieczory przed telewizorem ale teraz nie będą one miały najmniejszego sensu. a przynajmniej tak mi się wydaje. jest źle, żeby później było lepiej. dlaczego ciągle to sobie powtarzam, a nie potrafię w to uwierzyć. bezsens.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz