wtorek, 4 lutego 2014
kiedy żyjemy w jakimś niezamkniętym rozdziale, mamy nadzieję, że ktoś skończy go za nas, nie mamy siły żeby zrobić to sami..codziennie poznaję nowych ludzi, nowe historię, uczę się nowych rzeczy, rozmawiam z masą ludzi..i niby jest dobrze, śmiejemy się, turlamy po łóżkach ale wieczorem przychodzi taki smutek, którego nic nie przebije. przypomina mi się wszystko, każdy dzień, każda najlepsza godzina, każde wspomnienie. siadam wtedy na łóżku i się rozklejam. dalej nie wiem jak to się stało, że po tylu miesiącach potrafiłam zapłakać za nim. już czasami nie mam sił, ponoć każdy musi to przejść i przecierpieć swoje. jestem naiwna, bo dalej myślę, że będę szczęśliwa. tak naprawdę, będę. może po prostu nabrałam trochę optymizmu, po tym wszystkim co mnie spotkało. staram się być silna i udawać nawet przed sobą, że wszystko jest okej. mam wokół siebie tylu najlepszych ludzi pod słońcem, że zrobiłabym najgorszą rzecz dając się wciągnąć w ten chory smutek za czymś czego juz tak dawno nie ma. jeszcze będę najszczęśliwszą Darką na ziemi. obiecuję..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz