piątek, 28 lutego 2014
nieważne ile zawodu sprawił mi odchodząc i mówiąc, że od tej chwili muszę radzić sobie sama. nie ważne jak często widok jego uśmiechu ściskał mi serce..nic nie jest ważne. człowiek zakochany, to człowiek głupi. i nie ma tu żadnych reguł. bo tyle razy ile można powtarzać, że nie warto, tyle razy serce i rozum zrobią swoje. jest to człowiek, dla którego bez względu na wszystko, moje drzwi i ramiona zawsze będą szeroko otwarte. to śmieszne, mówić o miłości, kiedy ma się jej znikome ilości. kiedy nie pamiętamy już jak to jest być szczęśliwym, bo istnieje ktoś dla kogo znaczymy wszystko i jeszcze trochę. ponoć kiedy doszczętnie wyleczymy się z przeszłości, otworzymy się na nowo. ponoć wystarczy tylko zapomnieć..mamy dziś pierwszy dzień nowego miesiąca, chciałabym aby był miesiącem szczęśliwym, i żeby choć raz mi się pofarciło. wiem, że pora wziąć się w garść, bo wiem też jak wiele mam do stracenia..
wtorek, 18 lutego 2014
obietnice "na paluszka"..najgorsze obietnice,które kiedykolwiek mogliśmy sobie składać. jest mi tak strasznie przykro..pewnie nawet sobie nie zdajesz sprawy. mam marzenie, i to nie jest idealne e28 z gwintem, kołem z rantem i naciągiem, z negatywem, z bananowymi skórami w środku, i z czarnym lakierem..to nie jest też hiphop kemp, na który tak bardzo chciałam jechać..ani milion dolarów. chciałabym odważyć się na tyle, by z Tobą o tym porozmawiać. o tym jak płakałam, jak jarałam żeby chociaż przez chwilę śmiać się tak żeby rozbolał mnie brzuch. chciałabym Ci powiedzieć jak od 6 miesięcy oszukuję się i wmawiam sobie, że Cię nie kocham. chciałabym Ci powiedzieć ile razy przez płacz Cię wyzywałam i mówiłam, że tak bardzo Cię nienawidzę. że czasami nie rozumiem co dzieje się w mojej głowie chwilę zaraz po tym jak zamienię z Tobą choćby jedno słowo. jak tęskniłam każdego dnia kiedy Cię nie było. czasami kiedy przeglądam te wszystkie posty, to dopiero zauważam jak strasznie za Tobą tęskniłam i nie chciałabym chyba żebyś kiedykolwiek to przeczytał. wtedy prawdopodobnie przestałabym w Twoich oczach być taką silną D, która nie ogląda się za siebie i żyje tym co jest teraz, dzisiaj..nigdy sobie nie wybaczę tego, że tak łatwo się poddałam i pozwoliłam Ci odejść. że znając Twoją reakcję na wylot, nic z tym nie zrobiłam, nie próbowałam Cię zatrzymać. nienawidzę siebie za każde "jest idealnie" wypowiedziane w Twoją stronę wiedząc, że jest do dupy i, że świat wali mi się na głowę. nie potrafię przyznać się do porażki. chciałabym kiedyś poznać kogoś z kim będę tak samo szczęśliwa, kto zrozumie mnie jak nikt inny, kto będzie chciał poznawać każdą moją wadę i zaletę, z kimś kto będzie wiedział co zrobić kiedy będzie mi źle, kiedy będę chora, smutna, zmęczona..z kimś kto bedzie wiedział jak wywołać uśmiech na mojej twarzy, kto będzie wiedział jak zająć mi dzień żebym zasypiając była najszczęśliwszym człowiekiem. chciałabym kiedyś śmiać się z tego wszystkiego i mówić jaka to byłam głupia i jak mogłam tęsknić za kimś takim. marzenia..realne albo i nie. jak na razie potrzebuję kogoś kto mnie pokocha pomimo wszystko, tak za nic..
czwartek, 13 lutego 2014
znowu zastanawiam się czy lecę w końcu do góry, czy po raz kolejny spadam na całkowite dno. nie mam pojęcia co się ze mną dzieje..momentami mam wrażenie, że wszystko jest przeciwko mnie i, że nie warto nawet wychylać rano głowy spod kołdry. po co, przecież i tak nic się nie zmieni. znowu dostanę szmatę z matematyki, znowu uwierzę w coś beznadziejnego, znowu zrobię sobie nadzieję, znowu wrócę zła na cały świat. nawet teraz..kilka drzwi obok, tańczy, śmieje się, bawi masa ludzi, oprócz mnie. chyba pora sobie odpuścić, albo najzwyczajniej w świecie wziąć się za siebie. znaleźć motywację i iść do przodu. dlaczego tak łatwo się to mówi, a tak trudno wykonuje. jestem beznadziejna, mam nadzieję, że jutrzejsze anty walentynki spędzę miło i nie rozpłaczę się, że to czwarty rok, ale już bez Ciebie. teraz też się nie rozpłaczę, prawda? przecież nic już w sobie nie mam, nawet łez. chciałabym nie mieć uczuć.
wtorek, 11 lutego 2014
poniedziałek, 10 lutego 2014
pierwszy raz od kilku miesięcy, poczułam, że w moim życiu, gdzieś z boku, całkiem po cichu stoi jeszcze ktoś. wstyd mi się przyznać, że tak łatwo dałam się zauroczyć głupim uśmiechem i gadaniem godzinami. to nic, że niedługo wszystko się rozpadnie, rozleci tak jak cała reszta. nic nie trwa wiecznie..chciałabym czuć, że coś jest pewne, ale wtedy nic nie byłoby tak przyjemnie zakazane i chowane przed światem jak i przed samą sobą. mam wrażenie, że nie potrafimy sobie czegoś powiedzieć, a ja jeszcze nie wymyśliłam sposobu jak temu pomóc. póki co, będziesz moją słodką zagadką, tajemnicą i kimś kto w najsmutniejszy dzień od tak potrafi wywołać uśmiech na mojej twarzy. co ja znowu robię..nie wierzę
wtorek, 4 lutego 2014
kiedy żyjemy w jakimś niezamkniętym rozdziale, mamy nadzieję, że ktoś skończy go za nas, nie mamy siły żeby zrobić to sami..codziennie poznaję nowych ludzi, nowe historię, uczę się nowych rzeczy, rozmawiam z masą ludzi..i niby jest dobrze, śmiejemy się, turlamy po łóżkach ale wieczorem przychodzi taki smutek, którego nic nie przebije. przypomina mi się wszystko, każdy dzień, każda najlepsza godzina, każde wspomnienie. siadam wtedy na łóżku i się rozklejam. dalej nie wiem jak to się stało, że po tylu miesiącach potrafiłam zapłakać za nim. już czasami nie mam sił, ponoć każdy musi to przejść i przecierpieć swoje. jestem naiwna, bo dalej myślę, że będę szczęśliwa. tak naprawdę, będę. może po prostu nabrałam trochę optymizmu, po tym wszystkim co mnie spotkało. staram się być silna i udawać nawet przed sobą, że wszystko jest okej. mam wokół siebie tylu najlepszych ludzi pod słońcem, że zrobiłabym najgorszą rzecz dając się wciągnąć w ten chory smutek za czymś czego juz tak dawno nie ma. jeszcze będę najszczęśliwszą Darką na ziemi. obiecuję..
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)



