poniedziałek, 30 września 2013
czuję się tak dziwnie bezpiecznie. czuję w sobie takie ciepło, którego od dawna potrzebowałam. to śmieszne jak człowiek bardzo szybko potrafi zapomnieć o uczuciach, bliskości, dotyku cudzych dłoni. po za tym..jestem szczęśliwa, wszystko jest tak idealnie dopasowane, mimo kilku małych zgrzytów, nie narzekam. nie narzekam, bo wiem, że jeszcze kilkanaście dni temu było okropnie, że jeszcze kilka tygodni temu nie mogłam pozbierać się do kupy, pamiętam jak codziennie płakałam, bo nie wiedziałam co się dzieje. pamiętam jak bardzo mi zależało. nie potrzebnie..skoro coś się skończyło, to trzeba się z tym pogodzić i dać temu odejść. nie wiem co z tego wyjdzie, ale cieszę się, że Cię poznałam. dawno nie uśmiechałam się tak często. dawno nie miałam być na kogo zła przez 5 minut, dawno nie czułam tego, że ktoś pamięta o mnie rano, po południu i wieczorem. czuję spokój, który mógłby już zostać. niczym się nie martwię, chociaż pewnie powinnam. staram nie przejmować się czymś na co nie mam wpływu. mamy jesień, zimną, szarą, zapłakaną. czasami sama się tak czuję, ale zaraz uświadamiam sobie, że dlaczego na siłę mam pokazywać ludziom, że jestem słaba, smutna, cicha. to takie nie w moim stylu. najlepsze są chwile, kiedy poznając się z kimś, zaczynam się na kogoś otwierać. dawno tego nie czułam. lepsze czasy wracają, prawda?
niedziela, 29 września 2013
Za bardzo..
Jest okropnie. jeśli coś szybko przyszło, to znaczy, że szybko ucieknie. nie wiem co myśleć o tym wszystkim. nawet go nie znam, a denerwuję się kiedy jeden dzień nie pisze, nie daje znaku życia. denerwuje się przed spotkaniem a cieszę na widok każdego esemesa. chyba nigdy nie czułam czegoś takiego jak ostatnio. nie wiem jak potoczy się rozwój wydarzeń, ale wiem, że nie potrzebnie o tym myślę. nie potrzebnie się przejmuję, angażuję, staram. po co..to nic nie znaczy. to jeszcze nawet nie początek. kiedy w końcu to zrozumiem..kiedy w końcu nie dam po sobie poznać, że na czymś mi zależy. przecież nie może mi zależeć.zgubiłam się już w tej sytuacji. jest to coś w stylu zapomnienia. nie myślę wtedy o tym co było, cieszę się tylko tym co jest teraz. a dzisiaj..znowu wróciło. źle mi z tym, że przy mnie nie mógł spełnić swoich marzeń, dopiero kiedy odszedł pokazał na czym mu zależało, i czego nie mógł mieć. jestem w kompletnym dole. ciężko mi ostatnio, jestem szczęśliwa, ale boję się, cholernie się boję. nie wiem co z tego będzie..znowu jestem tak strasznie pohamowana jeśli chodzi o uczucia. przykre.czwartek, 26 września 2013
"Zadzwoń do mnie za kilka lat"
papierosy : 6 (bd)
czuję porcję optymizmu w sobie, zwłaszcza dzisiaj na wf, kiedy to K i O płakały a ja dziwnie się na nie patrzyłam. ja już skończyłam, a one są w tym dalej więc nie wiem czy mam się dziwić, współczuć, czy pocieszać i kazać zostawić drania. nie czuję już tej sytuacji, chociaż towarzyszyła mi jeszcze miesiąc temu. jest bardzo dobrze. jest tak jak planowałam, powoli mi przechodzi. im dłużej się czegoś nie ma, tym bardziej sie już tego nie chce. niech ona zje tego pączka, a później to jedzenie zostawi ją dla jakiegoś ciastka. nieważne, chyba jestem głodna. dobranoc
czuję porcję optymizmu w sobie, zwłaszcza dzisiaj na wf, kiedy to K i O płakały a ja dziwnie się na nie patrzyłam. ja już skończyłam, a one są w tym dalej więc nie wiem czy mam się dziwić, współczuć, czy pocieszać i kazać zostawić drania. nie czuję już tej sytuacji, chociaż towarzyszyła mi jeszcze miesiąc temu. jest bardzo dobrze. jest tak jak planowałam, powoli mi przechodzi. im dłużej się czegoś nie ma, tym bardziej sie już tego nie chce. niech ona zje tego pączka, a później to jedzenie zostawi ją dla jakiegoś ciastka. nieważne, chyba jestem głodna. dobranoc
środa, 25 września 2013
nie zapomnij o mnie
czuję, że muszę ograniczyć palenie, inaczej zabraknie mi życia i pieniędzy. zauważyłam, że kiedy jest mi źle, omijam szerokim łukiem smutnych piosenek, szczęśliwych par, naszych miejsc, zdjęć, ludzi. siedzę w domu, bo wtedy mam wrażenie, że będzie najbezpieczniej. i chociaż wiem, że oglądając kolejny głupi program o gotowaniu, niczego się nie nauczę, to oglądam go twardo, bo nikt po za telewizorem do mnie nie mówi w tym domu. jest tak cicho i pusto. kręcąc się z kąta w kąt, nie wiem co mam ze sobą zrobić, a godziny lecą. kiedyś byłam strasznie oburzona, że czas tak szybko leci, dzisiaj nie zwracam na to uwagi. nigdzie mi sie nie śpieszy, na nikogo i na nic nie czekam, weekend to taki sam dzień jak każdy inny. poniedziałek czy czwartek. tutaj pojawia się już ta mentalność, nie czekasz na nic, bo wiesz, że nic Cie nie spotka. już nawet nie mam siły użalać się nad sobą. za każdym razem kiedy przechodzę koło wielkiej szafy z lustrem w korytarzu, tańczę albo robie dziwne miny. depresja bardzo źle na mnie wpływa, nawet kot to chyba zauważył, bo za każdym razem kiedy śpiewam jakąś piosenkę z serialu czy reklamy on automatycznie ucieka jakby nie mógł mnie słuchać. jest mi źle, a jednocześnie śmieję się z tego wszystkiego. śmieję się, bo wiem, że kiedyś będzie lepiej i nie będę musiała winem zapijać swoich żalów, czy ryczeć w poduszkę tylko po to żeby zrobiło mi sie lepiej. jest chujowo, ale stabilnie. jak na razie grunt się nie wali, mój chłopak mnie jeszcze nie zna, jeszcze nie schudłam tyle ile powinnam, a mój świat jak na razie wygląda na niepoukładany. to nic, zaraz przyjdzie Paulina z moimi fajkami i znowu będzie dobrze. właściwie to już jest! mogło być gorzej, uwierz, Daria.
wtorek, 24 września 2013
"Jestem słaby"
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)


