niedziela, 14 grudnia 2014

nie wiem co napisać..straciłam wszystko, nie mając już nic. naprawdę jest to możliwe? ile jeszcze będę umiała znieść, nie wydając z siebie ani słowa. od jakiegoś czasu nie mówię nic. nikt nie wie co się ze mną dzieję, czy wewnętrznie sobie radzę..ludzie wiedzą o mnie tylko tyle, na ile im pozwolę. nie mają pojęcia, że ciężej jeszcze nie było, i, że jeszcze nigdy nie straciłam tyle w jeden rok. odpycham ludzi..jednocześnie ledwo znosząc samotność. nie chcę by ktokolwiek przejmował się mną, i mi współczuł. nie radzę sobie, i dobrze o tym wiem. przeszłość wraca, mimo tego, że powtarzam sobie, że jest inaczej. nie wyobrażam sobie powrotu do domu. czasami uciekamy od pewnego miejsca, tylko po to by zapomnieć o przeszłości. otworzyć nowy rozdział, nie czuć się jak rozgnieciony robak, na masce samochodu. próbujemy wszystko ułożyć. kawałek po kawałeczku, nasz mały świat. w końcu dochodzimy do momentu, kiedy uświadamiamy sobie, że ucieczka nie ma sensu. że wpadliśmy w jeszcze większe bagno, z którego nie da się teraz wyjść. nawet nie wiesz jak strasznie mi Ciebie teraz brakuje. nawet nie mam pojęcia, w której części miasta teraz jesteś. nie wiem o tobie nic, choć znam Cię tak doskonale. to wszystko dzieje się za szybko..mimo wszystko nauczyłam się, że można żyć dalej. bez względu na to, jak niemożliwe się to wydaje. i, że ból  łagodnieje. nie mija całkowicie, lecz po pewnym czasie nie jest już tak dominujący.