poniedziałek, 31 marca 2014
coraz częściej się zastanawiam czy można uciekać przed czymś, za czym się goni. uciekać przed 'miłością', której przecież w tym momencie potrzebujemy tak bardzo, na gwałt. nie chcę nikogo skrzywdzić, a do tego to zmierza. boję się zaufać, przywiązać, pokochać. nie wyobrażam sobie życia z kimś, tak po prostu. od siedmiu miesięcy moje życie, to pasmo zmartwień, decyzji, prób, wysiłku, zaprzeczeń, obietnic, planów...a mimo to ja nadal potrafię powiedzieć, że jest po staremu, że nic się nie zmieniło, bo w gruncie rzeczy dawno znudziła mnie ta sama przykra historia. tyle się dzieje, tyle się zmieniło, nawet nie wiesz..najbardziej brakuje mi siebie z czasów przeszłych. moje życie wtedy było płynne, i ułożone. bez zbędnych zachwiań i dróg pod górę. jakby nie patrzeć, dziś codziennie dzieje się coś o czym chciałabym Ci opowiedzieć, ale wiem, że lepiej zrobię jeśli zostawię wszystko tak jak jest. we mnie, tak jak w domu, w którym umarł samotny człowiek..zostało po nim wszystko. niedopita kawa, otwarta gazeta, cicho włączone radio. kto by się spodziewał, że zapomnimy tak szybko..
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
